Edukacja finansowa w Polsce
Edukacja finansowa w Polsce jest na mizernym poziomie i trzeba traktować to jako wyzwanie. Z jednej strony edukacja finansowa to wiedza na temat oszczędzania, unikania kredytów i rozsądnym prowadzeniu budżetu domowego. Ekstremalnym przypadkiem, niestety dość powszechnym w obecnym czasach konsumpcjonizmu, jest wpadanie w pułapkę zadłużenia. Druga strona medalu to wiedza na temat inwestowania. Umiejętność skutecznego pomnażania swoich oszczędności można czerpać z książek, szkoły, uczelni pracy zawodowej oraz internetu. Głównym celem mojego bloga jest szerzenie świadomości inwestycyjnej wśród Polaków. Jest to pierwszy z serii wpisów edukacyjnych o bezpośrednim inwestowaniu na giełdzie, rynku walutowym i towarowym.
Źródłem wiedzy o inwestowaniu powinno też być Państwo a raczej instytucje, za pośrednictwem których działa. Takim organem jest z pewnością Komisja Nadzoru Finansowego, w której gestii winna być edukacja finansowa społeczeństwa. Jednak jak otwiera się stronę główną KNF, to próżno szukać jakichś wskazówek edukacyjny, kalkulatorów finansowych, pomocnych w policzeniu chociażby przyszłej emerytury, czy też przyszłej zdyskontowanej kwoty przy regularnym comiesięcznym oszczędzaniu drobnych kwot.
Amerykańskim odpowiednikiem KNF jest, SEC (Securities and Exchange Commission). W zakładce Edukacja w pierwszej podstronie, znajduje się przekierowanie odwiedzającego do investor.gov. Oprócz wspomnianych wcześniej kalkulatorów, na samym środku nowej stronie od razu w oczy rzuca się poniższy screen: „Guidance”, czyli poradnik na co należy zwrócić uwagę by uniknąć trefnej inwestycji. Warto przyjrzeć się popularnym technikom perswazji ze strony potencjalnych naciągaczy.
Niech ta lista będzie przestrogą ze strony amerykańskiego regulatora dla polskich inwestorów. Warto wczytać i wyczulić się na sześć popularnych tricków ze strony sprzedawców usług inwestycyjnych.
Wreszcie być może, afery typu Ambergold czy Getback nauczą polskie społeczeństwo, że nie ma gwarantowanych stóp zwrotu. Z jednej strony KNF powinien przed czasem prawidłowo oceniać „podejrzane produkty inwestycyjne” i przestrzegać Polaków. Z drugiej jednak jest to jaskrawy problem zagadnienia jakim jest: edukacja finansowa w Polsce.
Doradcy finansowi czy sprzedawcy marzeń?
Problemem dla przeciętnego Kowalskiego, bez wykształcenia ekonomicznego jest subiektywna ocena oferty banku, czy instytucji finansowej oferującej konkretny produkt, usługę inwestycyjną. Tzw. ,,doradcy finansowi” to w ogromnej większości zwykli sprzedawcy, którzy chcą zarobić prowizje i bonusy. Wiedzę na temat sprzedawanych produktów czerpią zazwyczaj na kilkugodzinnych szkoleniach u pracodawcy a zatrudniani są bo znają się na technikach sprzedaży i potrafią dobrze manipulować swoimi ,,ofiarami”. Oczywiście błędem byłoby generalizowanie ale faktycznie trudno o dobrego doradcę finansowego. Proponuję przeczytać artykuł o sprzedawcach usług finansowych, na który natknąłem się niedawno, link TUTAJ. Niestety moje doświadczenia potwierdzają spostrzeżenia autora tekstu. Poniżej moje przemyślenia i rady jak przygotować się na rozmowę z przedstawicielem instytucji finansowej:
- Patrzeć krytycznie na wszystkie zapewnienia i prognozy
- Pytać ile mogę stracić a nie ile zyskać
- Zadawać trudne pytania
- Wziąć kalkulator, i samemu przeliczyć
Na rynku konkurencyjnym nie ma darmowych lunchy, i nikt nie da ponadprzeciętnych zysków bez wyższego ryzyka inwestycyjnego. Tak po prostu jest i zawsze powinna zaświecić się nam lampka ostrzegawcza, gdy ktoś oferuje nam super okazję inwestycyjną bez ryzyka!!!
Dlaczego najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie?
Benjamin Franklin powiedział kiedyś: „najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie”. Przekaz ten jest ponadczasowy i zdaje się mieć szczególny wydźwięk w polskich realiach edukacji finansowej. Rynek kapitałowych w Polsce jest stosunkowo młody w stosunku do giełd zachodnich. Jest to jednym z powodów ale nie wymówek dlaczego Polacy relatywnie mało wiedzą o aktywnym inwestowaniu.
Samodzielne inwestowanie. Dlaczego powinniśmy wziąć pomnażanie pieniędzy we własne ręce?
Wielu wydaje się po prostu że jest to trudne a boimy się, uciekamy przed rzeczami których nie znamy. Stąd warto się edukować jak najwięcej w tym kierunku aż inwestowanie stanie się całkiem proste.
Powody dla których powinniśmy wziąć sprawy we własne ręce:
- Eksperci z sektora emerytalnego ostrzegają, że stopa zastąpienia, liczona jako relacja ostatniej pensji do wysokości emerytury spadnie z obecnych około 48 % aż do 25% – 35% w 2050 roku. Problem ten w szczególności będzie dotyczył przedsiębiorców, którzy opłacają minimalne składki do ZUS.
- Omawiany wcześniej temat, czy ,,doradcy finansowi”, w bankach i instytucjach finansowych, pomogą w wyborze racjonalnych inwestycji?
- Koszty inwestowania w gotowe wehikuły inwestycyjne są wysokie. W naturalny sposób obniżają więc oczekiwaną przyszłą stopę zwrotu z inwestycji.
Korzyści z samodzielnego inwestowania
Konkluzja jest taka, że o swoje finanse i emeryturę musisz zadbać samemu. Warto poświęcić czas i edukować się w kierunku samodzielnego inwestowania. Poniżej wypunktowałem również swoiste korzyści świadomego inwestowania na własną rękę, oprócz oczywistych powodów finansowych:
- Elastyczność w wyborze instrumentów, uniezależnienie się od trendów rynkowych.
- Możliwość swobodnego wyjścia z inwestycji bez zbędnych ograniczeń narzuconych przez zarządzających wehikułem inwestycyjnym
- Kontrola nad swoimi inwestycjami. Oczywiście kluczowe jest przygotowanie oraz praktyka, o której będę szczegółowo pisać w kolejnych artykułach.
- Dostępność szerokiej gamy produktów inwestycyjnych dla inwestorów indywidualnych, co jeszcze 20 lat temu nie było możliwe.
- Samorealizacja, osiągnięcie czegoś dla siebie i możliwość kształtowania swojego charakteru (trading to dobra szkoła życia).
- Umiejętność wymiany waluty zagranicznej po „dobrej” cenie w celach wakacyjnych, podróżniczych
- Możliwość przekazania zdobytej wiedzy i umiejętności swoim dzieciom.
- Możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę, gdy zyski z inwestycji będą odpowiednio duże, dzięki magii procenta składanego, o którym będzie jeszcze w kolejnych odsłonach serii edukacyjnej na blogu.
Podsumowując, jest wiele różnorakich korzyści z samodzielnego inwestowania swoich oszczędności. Można nie tylko efektywniej zarządzać swoimi pieniędzmi ale również osiągnąć wolność i niezależność finansową.
Równolegle oprócz, cyklu wpisów edukacyjnych, będą pojawiać się moje idee handlowe dla konkretnych instrumentów i będzie można ocenić ich trafność na blogu. Zachęcam też do zapisania się na newsletter, który umożliwi jednorazowe ściągnięcie dwóch plików w formacie xls. Są one pomocne w codziennym inwestowaniu i pracy na własnym systemem spekulacyjnym.
Dodatkowo dla subskrybentów newslettera, podsyłać będę moje set-upy na konkretne wejścia, spekulacyjne z momentem wejściem i wyjściem w interwałach: H1, M15.